niedziela, 3 marca 2013

ROZDZIAŁ 32 "Jesteś moim powietrzem" no i jest +18

Bieber właśnie chamsko grzebał w mojej szafie. Poderwałam się do pozycji siedzącej i obok niego zauważyłam niewielką torbę w której widziałam kilka moich ciuchów.
  - Bieber co Ty robisz do cholery ? - zapytałam w miarę głośno
  - Nic - gwałtownie się odwrócił
  - Jak to nic ? Przecież widzę - kiwnęłam głową na torbę
  - No przecież mówię kurwa nic ! - powiedział stanowczym głosem, zaskoczyło mnie to
  - To moje rzeczy więc mów ! - nakazałam
  - Dobra no - westchnął - Mam zamiar wziąć ze sobą na trasę kilka twoich ciuchów żeby mieć co przytulić w łóżku i móc poczuć - zadowolona ? - zapytał i znowu lekki szok od kiedy on się tak odnosi do mnie
  - Awww to słodkie - wstałam i pocałowałam go - O której wylatujesz ? - posmutniałam on też
  - O 23:25 mam samolot a o 22 przyjeżdżają po mnie... - przytulił mnie mocno
  - Kocham Cię wiesz ? - pocałowałam go
  - Ja Ciebie też - zawtórował mi
Nasze pocałunki przerodziły się w pełne pożądania. Biebs przyparł mnie do ściany i przejechał językiem po mojej wardze prosząc o dostęp który od razu mu udostępniłam. Połączył nasze języki w ich własną wojnę o dominację. Po chwili zjechał na moją szyję, jęknęłam cicho gry przygryzł lekko moja skórę a potem zaczął ją ssać i lizać dodając pocałunki. Wziął mnie na ręce i przeniósł na łóżko, stanął nade mną i zdjął koszulkę... Momentalnie zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco i po ułamku sekund delikatnie się na mnie położył. Znowu poczułam jego rozpalona usta na mojej szyli, policzku i ustach. Pomogłam mu zdjąć moją koszulkę. Zjechał wargami niżej, od dekoltu aż po linie spodni które mu przeszkadzały i zaraz znalazły się na podłodze. Postanowiłam że teraz moja kolej. Obróciłam nas w sposób jaki ja górowałam. Nachyliłam się nad nim i zaczęłam od szyli. Całowałam, ssałam, lizałam i przechodziłam czynnościami coraz niżej po jego klatce piersiowej. Uśmiechnęłam się i rozpięłam jego pasek a zaraz potem spodnie które zsunęłam. Przejechałam ręką po jego kroczu na co chłopak jęknął. Uśmiechnęłam się złapałam za bokserki i ich też się pozbyłam uwalniając bestię. Złapałam go w ręce, przejechałam językiem po czubku a następnie wsadziłam go sobie do ust. Z początku ssałam czubek przygryzając lekko. Z ust chłopaka co chwilę wydobywały się jęki. Zaczęłam zanurzać go całego w swoich ustach przez co trudno było się nie dławić. Poczułam jak chłopak łapie moje włosy i stara się nadać odpowiednie dla niego tempo. Nagle złapał mnie za ramiona i pociągnął do góry. Jednym ruchem zdjął mój stanik i już po chwili byłam pod nim. Zdjął moje majtki, rozszerzył nogi i nachylił się nad moim miejscem intymnym w celu złożenia kilku pocałunków. Nie długo potem znów poczułam je na swoich ustach. Uśmiechnął się przez pocałunek i wszedł we mnie dwoma palcami, a z moich ust wydobył się jęk jednak nie zaprzestawałam pocałunku. Chłopak poruszał palcami w tak doskonałym tempie. Kilka minut potem poczułam że zaraz dojdę, on też to chyba wyczuł bo wyjął je ze mnie. Oblizał i uśmiechnął się łobuzersko. Zamknęłam oczy wiedząc co zaraz zrobi. Złapał mnie za ręce i oparł nad moją głową. Wszedł we mnie delikatnie a ja mocno ścisnęłam jego ręce i głośno jęknęłam. Z początku poruszał się wolno i opanowanie ale zobaczył że chce więcej i przyspieszył. Każde pchnięcie było coraz mocniejsze. Poczułam że zbliżam się ku szczytu. I stało się. Doszliśmy w tym samym momencie. Poczułam ciepło wypełniające mnie od środka. Justin opadł na mnie zmęczony. Nasze oddechy były niestabilne, a serce waliło nie opanowanie. Jus zszedł ze mnie, położył się obok i przykrył nas kocem a potem przytulił.
  - Jesteś cudowna, będzie mi cię brakowało skarbie - szepnął mi do ucha
  - Mi ciebie też - przytuliłam go mocniej
  Leżeliśmy wtuleni w siebie w ciszy jeszcze z pół godziny aż wybyła 16:00
 Justin zaczął już pakować swoje rzeczy w tym 5 moich koszulek. Oczy otworzyły mi się szerzej gdy zaczął grzebać w mojej komodzie z moją bielizną. Wyrzucił na łózko trzy komplety.  ja dopiero odzyskałam mowę.
  - Co ty robisz, po co ci to ?
  - Potrzebne - uśmiechnął się
  - Do czego potrzebne ci moje staniki mi majtki ? -podeszłam do niego
  - Do życia skarbie - klepnął mnie w tyłek
  - Ał.... I że niby w jaki sposób ? - skrzyżowałam ręce na piersiach
  - Ja już wiem w jaki - zaśmiał się
  - Bieber jesteś DEBILEM - podkreśliłam ostatnie słowo
  - Ale za to mnie kochasz - wyszczerzył się
  - Mhmm...
  - A kochanie jak już jesteśmy w temacie potrzeb... Potrzebuję twoje nagie zdjęcie wiesz w razie gdyby mi się zachciało -podrapał się po głowie
  - Hahaha bardzo śmieszne - zaśmiałam się sztucznie
  - Ale kochanie, ja nie żartuję - wyjął iPhone'a w celu robienia zdjęć
  - Tu się jebnij - popukałam się w czoło - Jeszcze tego brakowało żebym robiła ci zdjęcie żebyś miał sobie przy czym zwalić - odparłam
  - No cóż będę się musiał nacieszyć tymi co mam w telefonie - po wiedział i go schował
  - Dawaj telefon - wystawiłam rękę
  - Po moim trupie !
  - Czyli nie długo jak nie oddasz telefonu -uśmiechnęłam się
  - Hohoho i tak nie dam, to co mam jest moje ! Przecież i tak wiem jak wyglądasz nago i tylko ja mam dostęp do tego - pocałował mnie w policzek i zaczął pakować moją bieliznę
  - Na prawdę jesteś idiotą - zaśmiałam się
  -  Też cię kocham - zapiął torbę
Po dwóch godzinach był już gotowy czyli mieliśmy dla siebie jeszcze 4 godziny dla siebie. Które spędziliśmy w pokoju w łóżku. Całując się, przytulając i rozmawiając, ani na chwilę nie zaprzestawaliśmy pieszczotom, nie patrzyliśmy na zegarek, było tak jakby cały świat stanął, lecz nagle przerwał to dźwięk telefony brązowookiego. Podniósł się, spojrzał na wyświetlacz i niechętnie odebrał.
  Halo... Cześć... Tak... Dobra... Okej... No... 
I się rozłączył...
  - To Scooter powiedział że będzie za 20 minut - posmutniał
  - Co ? Przecież jest dopiero... - spojrzałam na zegarek - 21:37 - wyszeptałam i zaszkliły mi się oczy
Po chwili już płakała.
  - Kochanie ie płacz, proszę - mocno mnie w siebie wtulił - Damy rade to tylko kilka miesięcy i jeżeli będę miał jakie kolwiek wolne to przysięgam że przylecę choćby na chwilę - pocałował mnie w głowę
  - Tak strasznie będę tęsknić Justin - wyszeptałam i mocno go przytuliłam - Boję się tej rozłąki, boje się że cię stracę - powiedziałam przez łzy, nie wiem czemu ale tak czułam, czułam że mogę go stracić
  - Nie stracisz mnie, nigdy - powiedział - Przysięgam że codziennie będziemy rozmawiać na skype albo będę pisał lub dzwonił - obiecał
  - Kocham cię - podniosłam głowę i pocałowałam go
  - Ja ciebie też - szepnął mi w usta i pogłębił pocałunek
Po chwili Jus wziął swoje bagaże i zeszliśmy na dół. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.  Podbiegłam do nich i otworzyłam. Przywitałam się ze Scooterem i zaprosiłam go do środka. Spakował rzeczy Jusa do samochodu i oznajmił że musimy już jechać bo na lotnisko jest spoty kawałek. Zawołałam szybko wujka i pojechaliśmy. Ja z chłopakiem siedzieliśmy  z tyłu w objęciach a oni z przodu. Po około 40 minutach drogi byliśmy już na lotnisku. Scooter podjechał autem prawie pod sam samolot. Wysiadłam i stwierdziłam iż ubrałam się zbyt lekko na taką pogodę. Bieber ro zaważył i zdjął z siebie kurtkę po czym mnie nią okrył.
  - Justin musimy się zbierać - oznajmił Scoot
  - Dobra - odpowiedział JB
Wtedy się rozpłakałam i mocno w niego wtuliłam a on schował mnie w swoich ramionach.
   - Wiesz jak bardzo cię kocham i tak cholernie będzie mi  cię brakować, jestes moim powietrzem - powiedział i odsunął mnie od siebie po czym wpił się w moje usta.
  - Kocham cię - powiedziałam gdy się od siebie oderwaliśmy
  On otarł łzy które bez przerwy płynęły,  po czym pogładził kciukiem mój policzek i po raz ostatni musnął moje usta. Dostrzegłam łzy które starał się opanować ale na darmo bo jak u mnie zaczęły spływać. Odszedł ode mnie i wszedł po stopniach na górę do samolotu lecz przed samym wejściem odwrócił machnął mi ręką i powiedział że mnie kocha i zniknął mi z oczu. Zrobił to nie za głośno lecz usłyszałam. Przez łzy też szepnęłam "Ja ciebie też" i na dobre się rozpłakałam. Wujek wtedy mocno mnie przytulił i powiedział "Będzie dobrze, przecież wróci"...
Wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy. Przez szybę dostrzegłam wspinający się w niebiosa coraz wyżej samolot w którym był Justin.
  - Kocham cię tak cholernie mocno - szepnęłam patrząc na obiekt
Dojechaliśmy do domu. Nie powiedziałam ani słowa pobiegłam do pokoju Justina i zamknęłam za sobą drzwi. Zaciągnęłam się  zapachem chłopaka który unosił się w pokoju i płakałam. Dopiero teraz dostrzegłam że wciąż mam  na sobie jego kurtkę którą dał mi na lotnisku. Zdjęłam ją z siebie i mocno przytuliłam. Położyłam się na łóżku przykryłam kocem i wylewałam tysiące łez. Aż w końcu dopadł mnie Morfeusz i z mocno przyciśniętą do serca kurtką chłopaka zabrał  mnie do swojej krainy.


                                                         * * *
Minął tydzień. Przyzwyczaiłam się do jego nieobecności. Dzwonił codziennie a co drugi dzień rozmawialiśmy na skype. Aż do dziś. Jest już 23:40 a on nic. Zawsze dzwonił. No dobra raz był tak wykończony że po prostu napisał smsa że nie ma siły że wszystko jest okej że mnie kocha i idzie spać ale dziś ? Nic. To pierwszy raz więc pomyślałam że po prostu nie miał siły i poszedł spać więc zrobiłam to samo. Na następny dzień znowu nic i kolejny tez nic. Nie odbierał ode mnie telefonu ani nie odpisywał  na smsy. Bałam się ale Ush mówił mi że wszystko jest okej bo rozmawiał ze Scooterem. Chłopaka nie ma po prostu całymi dniami. Lata po mieście. Czyli co ? Zapomniał o mnie ? Nie to nie możliwe, a może jednak ? Nie Jasmine ! To nie możliwe ! On cie kocha ! Tyle razy ci to powtarza, na pewno nie zapomniał. Pewnie biega po mieście i rozdaje fanom autografy. I z takim nastawieniem położyłam się spać. 
Rano obudziłam się strasznie leniwa. Nie miałam ochoty na nic więc po prostu zeszłam na dół i bez słowa wzięłam śniadanie które przygotował mi wujek, po czym wróciłam do pokoju. Spokojnie zjadłam i tace odstawiłam na szafkę nocną. Włączyłam telewizor przewijałam kanał po kanale ale nie było nic ciekawego i po prostu zostawiłam na następnym napotkanym. Akurat był jakiś plotkarski program. Ułożyłam się wygodnie na łóżku. Nie mówili o czym kolwiek co by mnie interesowało. Chciałam wziąć pilota w celu zmienienia kanału ale nie udało mi się. Na ekranie pojawiło się coś przez co miałam ochotę umrzeć... 

____________________________________________________________________________
No to tego... Mam nadzieje że wam się podoba. 
Tak tak jest +18 ale chujowo wyszła ! 
Ogólnie to bardzo wam dziękuję za te ponad 12 tysięcy wyświetleń. 
Nigdy nie myślałam że to moje gówniane opowiadanie tyle zdobędzie. xD 
Kocham was ! <3 

Ale komentarze mnie zawiodły xD 
Wiecie co ? Pod wcześniejszymi rozdziałami ilość komentarzy  dochodziła do 25 a nawet 30...
A tu tak mało ? Zasmuciło mnie to :/
I dlatego następny rozdział pojawi się jak będzie 15 komentarzy... Nie będę was męczyć o 20, czy 25 xD
Ps. zostawiajcie mi w kom. swoje twittery jak chcecie być informowani bo kilka z tych które mam są już nie aktualne :) <3

poniedziałek, 25 lutego 2013

ROZDZIAŁ 31 "Przepraszam"

Nagle poczułam obok jakiś ruch. Zaspana obróciłam się i zobaczyłam Jusa w samych bokserkach kładącego się obok. Taaa czyli wtedy weszłam do jego pokoju. Może to i dobrze bo chociaż noc spędzimy razem. Popatrzyłam na niego przecierając oczy, przyciągnęłam jego wzrok.
  - Czemu nie śpisz - zapytał lekko zdziwiony
  - Spałam - uśmiechnęłam się
  - Przepraszam, że cię obudziłem, nie chciałem - mówił przykrywając się
  - Nic się nie stało kochanie - pocałowałam go w policzek na co jego twarz przyjęła dziwny, podejrzany wyraz.
  - Chodźmy już spać jestem zmęczony - stwierdził, i przytulił mnie do siebie
  - Okej - poparłam go bo też chciało mi się spać
Justin zasnął prawie momentalnie a ja nie mogłam. Cały czas męczyła mnie ta jego mina po pocałunku, nie wiedziałam o co chodzi ale to może przez to że jest przemęczony. To tylko jednorazowa akcja - pomyślałam . Zostawię to już w spokoju bo nigdy nie zasnę. I tak po 15 minutach udałam się do krainy morfeusza. Rano obudziłam się całkiem sama. Biebera nie było już na próbach, a wujek w studiu. Postanowiłam poleniuchować. Leżałam w łóżku aż nagle nie rozległ się pa całym domu dzwonek do drzwi. Szybko zerwałam się z łóżka i popędziłam zobaczyć kogo do mnie teraz ciągnie i jakim prawem przerywa mi leżenie. Odsłaniając kawałek firanki zobaczyłam postać chłopaka. Zaraz, zaraz to Andy. Ale co on tu robi ? Powoli otworzyłam mu drzwi, zapominawszy że jestem jeszcze w piżamie.
  - Cześć - powiedział i się uśmiechnął
  - Hej - odpowiedziałam i również lekko się uśmiechnęłam - Wiesz nie chcę być nie grzeczna ale co ty tu robisz ? - zapytałam
  - No bo chciałem cię wyciągnąć gdzieś, no nie wiem. Na kawę albo do kina. - powiedział nieśmiale
  - Ooo jak miło - uśmiechnęłam się - Wiesz tylko jest taki mały problem, jak widzisz jestem w piżamie bo dopiero wstałam
  - No dało się zauważyć - zaśmiał się
  - Ehhej nie śmiej sie ze mnie - szturchnęłam go w ramię
  - No dobrze - pokiwał głową
  - To może wejdź a ja sie garnę co ?
  - Jasne, spoko - wszedł do środka
  - Dobra to chodź ze mną - postanowiłam nie zostawiać go samego
Chłopak zrobił co kazałam. Poszliśmy do mojego pokoju, usiadł na łóżku a ja wyjęłam ciuchy z szafy i poszłam do łazienki. Zajęło mi tam 20 minut. Ucieszyłam się bo jeszcze nigdy nie byłam gotowa tak szybko. Wyszłam z łazienki i wróciłam do pokoju. Tam zobaczyłam jak kolega bawi się moim misiem. Momentalnie zaczęłam się śmiać a on szybko schował pluszaka pod poduszkę ale po chwili śmiał się razem ze mną.
  - Ej chyba nici z kawy czy kina - powiedział smutno
  - Czemu ? - zapytałam lekko zdziwiona
  - Wyjrzyj za okno - pokazał gestem
  - O jejku - zrobiłam co kazał i zobaczyłam że leje deszcz
  - Nooo także ten
  - To w takim razie urządzimy sobie kino tutaj u mnie - zaśmiałam się i pokazałam na telewizor wiszący na ścianie
  - Dobra, spoko  - zgodził się - to co oglądamy jakaś fantastyka, horror, komedia. Wiesz jestem za komedią ale nie wiem jak ty - oznajmił
  - Komedia mi pasuje, potrzebuję trochę rozrywki - uśmiechnęłam się lekko sztucznie
  - Dobra to ja poszukam jakiegoś filmu ok ? - zapytał
  - Okej ja zrobię popcorn i ogarnę jakieś picie - wyszłam z pokoju
Po około 15 minutach wróciłam z miską pełna popcornu i dwiema szklankami coli, spojrzałam na chłopaka który już zdążył wszystko przygotować i rozgościć się na moim fioletowym łóżeczku xD Podeszłam do szafki nocnej i postawiłam tam picie i miskę z colą po czym podeszłam w celu zasłonięcia ich...
W ciemnym pomieszczeniu lepiej się ogląda, zrobiłam co chciałam i położyłam się na drugim końcu łózka. Po chwili wzięłam miskę i postawiłam pomiędzy mną a chłopakiem aby nas oddzielała.
Zaczął się nasz seans. Film był bardzo fajny, nie pamiętam już tytułu ale wiem że śmiałam się bez opamiętania, ani na chwilę nie mogłam się opanować. Ostatnio był to jeden z milej spędzonych dni. Po skończeniu chwilę jeszcze gadaliśmy i po pół godzinie kolega zaczął się zbierać. Wyszedł i zostałam sama. Znowu zrobiło mi się smutno więc naciągnęłam na nogi moje czarne Vansy i wyszłam na huśtawkę do ogrodu. Zaczęłam myśleć o tym wszystkim i uświadomiłam sobie że to już jutro, mimowolnie łzy zaczęły spływać po moich policzkach a po chwili wszystko przerodziło się w potężny płacz. Podkurczyłam nogi opierając brodę  na moich kolanach. Siedziałam tak płacząc nie wiem ile... Godzina ? Dwie ? Trzy ? A nawet więcej, aż na dworze zrobiło się całkiem ciemno, nagle zaczęłam odczuwać zimny wiatr od którego się wzdrgnęłam. Zauważyłam poskładany szary koc z drugim końcu huśtawki którym natychmiast się okryłam i wróciłam do wcześniej wykonywanej czynności... Płaczu. Schowałam głowę opierając ją na kolanach. Nagle poczułam jak ktoś siada obok, przestraszyłam się i gwałtownie podniosłam. Zobaczyłam wujka. Nic nie powiedział, po prostu mnie przytulił.
  - Płaczesz przez Justina prawda ? - przerwał ciszę a ja ? Nic. Tyko pokiwałam twierdząco głową. - Ostatnio zauważyłem że bardzo się zmienił, może to przez tą trasę, nie chce cię opuszczać. Nie martw się będzie dobrze - pocieszał
  - Mam nadzieję - otarłam łzy i wstałam
Skierowałam się do domu. Weszłam i zauważyłam Justina rozłożonego na kanapie z nogami na stole, piwem i chipsami oglądającego mecz. "Fajnie ma czas oglądać mecz a dla mnie nawet 5 minut nie znajdzie wiedząc że jutro jedzie" - pomyślałam. Znowu zrobiło mi się okropnie. Kolejne łzy cisnęły mi się do oczu. Stałam tak jak wryta patrząc na niego ale nic. Dopiero po jakimś czasie zorientował się że jestem w pomieszczeniu spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. Ciekawe co go tak rozśmieszyło...
  - Z czego się tak śmiejesz  - zapytałam patrząc z zdziwieniem
  - Z Ciebie hahah płakałaś ? Prze mnie ? Biedna Jas co ja mam teraz zrobić ? Paść na kolana i przepraszać hahah  - dalej się śmiał miałam nadzieję że to przez alkohol ale gdy podeszłam bliżej, nic od niego nie czułam, czyli że on, że on to powiedział trzeźwo i świadomie.
  - Jesteś skończonym idiotą Bieber ! - krzyknęłam
Pobiegłam do swojego pokoju, nie kontrolowałam łez. Dlaczego on tak się zachował ? Wiedział jak mi ciężko. Wiedział że boli mnie nasza tak długa rozłąka. Nie będzie go, nie będę mogła go przytulić i poczuć tych cudownych perfum, ani pocałować, posmakować tych idealnie delikatnych malinowych ust, czy najzwyczajniej w świecie porozmawiać, czy obudzić się u jego boku. Siedziałam na łóżku ze słuchawkami w uszach obrócona w stronę okna przyglądałam się każdej kropli deszczu  uderzającej w okno i spływającej w dół tak jak moje łzy, jedna za drugą,, płynęła po policzku i opadała na dół i tak za nią następna. Chciałam teraz pójść do niego, powiedzieć mu to wszystko co mnie tak cholernie boli i mocno wtulić się w niego. Chciałabym aby w tej chwili schował mnie przed całym światem w swoich silnych ramionach i powiedział że będzie dobrze, że damy jakoś radę. Ale nie potrafiłam się podnieść. Po tym wrednym specjalnym śmiechu bałam się jak zareaguje, gdy nagle poczułam uginanie się łóżka i silne dłonie oplatające mnie w talii. Z przerażenia aż podskoczyłam ale po chwili strach minął, poczułam te perfumy. Wyjęłam słuchawki z uszu i wraz z telefonem rzuciłam gdzieś na bok. Chłopak usadził się wygodnie za mną w taki sposób że siedziałam pomiędzy jego nogami.
  - Przepraszam - wyszeptał smutno do mojego ucha swoim zachrypniętym głosem, momentalnie przeszły mnie ciarki - Przepraszam za to jak się zachowałem, nie mogę znieść tego że tyle czasu będę bez ciebie, tak cholernie mnie to boli, rozpierdala mi serce na kawałki. Musiałem odreagować i nie chcący wyszło to na tobie. Czuję się z tym podle. Nie mówiłem tego w pełni świadomie. Gdybym mógł cofnąć czas zajebałbym sobie sam w mordę zanim bym to powiedział. Proszę nie płacz już. Przepraszam - powiedział  i oparł głowę na moim ramieniu. Nie wytrzymałam. Obróciłam się tak że siedzieliśmy w dość dziwnej pozycji ale aktualnie miałam to w dupie. Gwałtownie i mocno sie w niego wtuliłam. Tak cholernie go kocham. Nic nie powiedział tylko jeszcze mocniej mnie w siebie wtulił. Siedzieliśmy tak z dobre pół godziny. W ciszy. Żadne z nas nie chciało przerywać tej chwili. Wiedzieliśmy że to  nie ten moment. Ale w końcu zaczęły mnie boleć plecy. Pocałowałam Justina w szyję potem w policzek i puściłam uścisk. Położyłam się wygodnie na łóżku i wskazałam Bieberowi miejsce obok. Na reakcje nie musiałam długo czekać, chłopak zdjął koszulkę i ułożył się obok mnie. Uniosłam się lekko do góry i złożyłam na ustach chłopaka lekki pocałunek po czym oparłam głowę o jego tors. Jedna jego ręka powędrowała na moją talię a drugą pogłaskał mnie po głowie. Wtuliłam się mocno i próbowałam zasnąć.
Gdy się obudziłam chłopaka nie było obok. Podniosłam się do pozycji siedzącej i doznalam szoku. Bieber właśnie chamsko grzebał w mojej...


_______________________________________________________________________________
CZEŚĆ KOCHANI ! Po bardzo długiej przerwie POWRACAM ! Mam wiele nowych pomysłów jak rozwinąć tego bloga BIEBER WAS ZASKOCZY i mam nadzieję że o nim i o mnie nie zapomnieliście przez ten okres.

PRZEPRASZAM WAS OCZYWIŚCIE ŻE OPUŚCIŁAM WAS BEZ ŻADNEGO UPRZEDZENIA ALE NA PRAWDĘ NIE CHCĄCY TAK WYSZŁO.
I teraz mam zamiar to naprawić. Przechodzę od pewnego czasu ciężkie chwile przez które tu pewnie nie pisałam. Płacz, tęsknota za drugą osobą. To rozwala od środka i nie chce minąć. Ale muszę coś robić żeby zapomnieć więc postanowiłam znowu PISAĆ.
Mam zamiar tez zacząć prowadzić bloga, już nie z opowiadaniem takim jak to tylko. O życiu, o moim życiu, o tym co się dzieje, nie wiem czemu po prostu jakoś tak... Koleżanka mnie do tego namawia i może to wypali.

OD TEJ PORY SKŁADAM OBIETNICĘ !
Posty będę dodawała najpóźniej z opóźnieniem 2 tygodni nie więcej !! :)
A i w komentarzach piszcie też nicki twittera do informowania bo pewnie połowa z tych co mam jest już nie aktualna :)
KOCHAM WAS ! <3
KOMENTUJCIE MI CZY SIĘ PODOBA BO JAK BĘDZIE MAŁO TO NIE WIEM CZY WARTO PISAĆ. Muszę wiedzieć czy wam się podoba i czy jest jakiś sens kolejnych postów :)
Ps. Jadę na Koncert. Marzenie się spełnia <3 Kto z was też jedzie ? Kogo spotkam ? xD