(Oczami Justina)
Usłyszałem jakieś krzyki z dołu więc szybko zbiegłem na dół i w salonie ujrzałem płaczącą i wrzeszczącą Jasmine. Chciała biedź do pokoju ale wpadła na mnie i zaczęła krzyczeć i bić mnie po twarzy,i klatce piersiowej. Nie wiele rozumiałem z tego co wypadało szybko z jej ust.Gdy przestała pobiegła do kuchni była w niej chwilę i wybiegła w kierunku swojego pokoju. Ja również udałem się do swojego. Usiadłem na łóżku i po prostu zacząłem płakać.
- Boże co ja jej zrobiłem. Znowu. Po jaka cholerę ja piłem - krzyczałem w duszy Wstałem i dalej płacząc zacząłem rozwalać wszystko co miałem pod ręką, pozwalałem wszystkie rzeczy z biurka, stłukłem doniczkę która stała na parapecie.
- Kurwa jaka ze mnie świnia, jak mogłem zrobić coś takiego drugi raz najważniejszej osobie w moim życiu - osunąłem się po ścianie i jeszcze bardziej rozpłakałem
Tak płakałem i co z tego ma gdzieś co pomyśleli by o tym inni właśnie straciłem cały swój świat. Muszę to naprawić ! Wstałem otarłem łzy i poszedłem do łazienki. Ochlapałem twarz zimna wodą i postanowiłem pójść pogadać z Jas o ile będzie chciała mnie słuchać. Otworzyłem drzwi do jej pokoju. O Boże. Mój cały świat leżał na łóżku wykrwawiając się !
- Boże Usher dzwoń po pogotowie - krzyknąłem najgłośniej jak umiałem i podbiegłem do niej
Popatrzyłem na jej bladą twarz. Na szafce stał pojemniczek z tabletkami nasennymi a na łóżku obok jej ręki leżała żyletka.
- Jasmine nie rób mi tego obudź się - krzyknąłem a do pokoju wbiegł Usher
- Boże święty Jasmine coś ty narobiła - krzyczał
- Wezwij pogotowie - tak tez zrobił
- Jas błagam, przepraszam za wszystko, przepraszam cię, kocham cie najbardziej na świecie jesteś dla mnie wszystkim całym moim światem błagam nie umieraj - mówiłem do niej przez płać
Po chwili była na miejscu karetka, zabrała ją do szpitala ale nie pozwoliła nam jechać z nimi więc Ush pobiegł po kluczyki i pojechaliśmy do szpitala do którego zabrali dziewczynę. Dojechaliśmy na miejsce w 10 minut.
- Przepraszam bardzo przed chwila przywieźli tu dziewczynę która... - pielęgniarka nie dała mu skończyć
- Wiem o kogo chodzi, proszę iść pod salę 126 zaraz zostanie tam przewieziona
Tak tez zrobiliśmy, Raymond siedział załamany a j najzwyczajniej w świecie płakałem. Nie wyobrażałem sobie życia bez niej ona musi przeżyć. Dochodziła już 6 rano. W końcu Jas została przewieziona do sali o której nam powiedziano. Z sali wyszedł lekarz. Natychmiast oboje zerwaliśmy się z krzeseł i podeszliśmy do niego.
- Co z nią ? - zapytaliśmy równocześnie
- Z trudem nam się udało ale odratowaliśmy ją, połknęła dużą ilość tabletek nasennych. Bardzo mi przykro ale... - urwał
- Ale co - powiedziałem szybko
- Ale niestety poroniła - zamurowało mnie
- Że co ? - wydusił z siebie Ush
- Przykro mi - powiedział i odszedł
Chwila przecież spaliśmy ze sobą 3 dni temu. Wykrycie ciąży w takim czasie jest chyba niemożliwe. Pobiegłem w stronę odchodzącego lekarza.
- Chwila jak to poroniła ? - zapytałem
- Tak, ale ledwo to wykryliśmy do zapłodnienia doszło najpóźniej 4 dni temu - oznajmił lekarz i odszedł
- To było moje dziecko - szepnąłem do siebie
Wróciłem do Raymonda który siedział na krześle przed salą. Odwrócił głowe w moją stronę gdy usiadłem.
- Justin czy to.. czy to było twoje dziecko - zapytał, nie odpowiedziałem tylko kiwnąłem głową że tak i znów się popłakałem.
Z sali wyszła pielęgniarka, zerwałem się i podszedłem do niej.
- Można do niej wejść - zapytałem ocierają łzy
- Tak - oznajmiła i odeszła
Natychmiast wszedłem do sali i usiadłem obok jej łóżka. Była taka blada, jej usta pełne i malinowe proszące aby je całować były po prostu sine. Oczy podpuchnięte. Wyglądała jak nie ona. Miała zabandażowane nadgarstki. Złożyłem na jej policzku lekki pocałunek po czym jak najdelikatniej potrafiłem chwyciłem jej dłoń. Siedziałem tak i wpatrywałem się w nią tak godzinami. Ush pojechał do domu się odświeżyć a ja dale patrzyłam na nią i modliłem się do boga aby się obudził do czasu aż poczułem iż jej palec drgnął.
- Błagam kochanie, obudź się. Przepraszam za to i za wszystko za to jak bardzo cię skrzywdziłem. Wiem jestem totalnym dupkiem że tak postąpiłem, straciłem cały mój świat, nie potrafię żyć bez ciebie, jesteś moim tlenem nie oddycham bez ciebie. Jeżeli coś by ci się stało nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Kocham cię najbardziej na świecie. Już nigdy w życiu nie tknę alkoholu, nie skrzywdzę cię ale błagam cię obudź się abym mógł ci to wszystko powiedzieć. Nie wiem czy mi wybaczysz ale będę walczył - powiedziałem i uniosłem głowę do góry
Jasmine patrzyła na mnie a po jej policzku spływały łzy.
- Boże obudziłaś się - krzyknąłem
- Wybaczam ci, ale ostatni raz rozumiesz ostatni, to twoja ostatnia szansa, mimo że cię kocham nie będę z osoba która ciągle mnie rani - powiedziała
- Przysięgam że tej szansy nie zmarnuję - musnąłem lekko jej usta
- Kocham cię Justin - nie kolejna łza spłynęła po je policzku
- Ja ciebie też, i chyba powinnaś o czymś wiedzieć - musiałem jej powiedzieć o dziecku
- Błagam tylko nie mów że coś złego bo już 3 rzeczy nie zniosę - popłakała się, usiadłem na łóżku koło niej i przytuliłem
- Niestety tak ale czekaj jak to 3 ?
- No bo moja matka zginęła w wypadku samochodowym - powiedziała i wybuchła płaczem
- Przykro mi - wtuliłem ja w siebie - Może poczekam z tym trochę - oznajmiłem
- Nie chcę to wiedzieć teraz - odsunęła się lekk ode mnie
- Na pewno
- Tak
- No więc pamiętasz jak my... jak się kochaliśmy ? - kiwnęła głową nie pewnie - no to zapomniałem o zabezpieczeniach i zaszłaś w ciążę... i poroniłaś - gdy to usłyszała znów zaczęła płakać a ja ją przytuliłem i uspokajałem
-Justin ja wież że ty... że ty pewnie nie chciał byś tego dziecka ale ja... - nie dałem je skończyć
- Chciał bym go rozumiesz kochanie chciał bym nigdy nie myśl inaczej - położyliśmy się ona nadal płakała wtulona w moje ramiona
- Zabiłam nasze dziecko - szepnęła
- Shhh... To nie twoja wina - pogłaskałem ja po głowie
- Ależ moja i tylko moja
- Posłuchaj Jerry jest gotowy i jak będziesz chciała to zrobimy sobie całą gromadkę dzieci - pogłaskałem ją po plecach
- Jesteś cudowny - szepnęła w moje ramie
- Ale obiecaj mi jedno dobrze - odsunąłem ją od siebie i spojrzałem w oczy
- Dobrze - powiedziała a ja otarłem jej łzy
- Już nigdy tego nie rób
- Dobrze
- Spróbuj się przespać jesteś bardzo słaba
Wtulona we mnie zasnęła, ja leżałem cały czas wpatrując się w jej piękne oblicze
______________________________________________________________________________
To no jest kolejny ! Podoba się ?
Ne jestem pewna czy po tych 3 dniach można coś wykryć no ale cóż powiedzmy że tak xD
Jestem wredna i chcę 15 komentarzy xD
I dedykacja dla @sandrulkabbkjb
15 KOMENTARZY = NN
fajne opowiadanko :D wgl fajny blog :*
OdpowiedzUsuńomomomomomomom, boski :*** całe szczęście ją odratowali. a z tym dzieckiem to szok O_i czekam na nastepny <3 / @SwaggiePassie
OdpowiedzUsuńDobrze że przeżyła, zaskoczyłam się że poroniła. Fajnie że Jasmine dała mu drugą szansę. Mam nadzieję że będdzie wszystko dobrze i im się ułoży : ) Czekam na następny ; *
OdpowiedzUsuń~@Domcia223
wow popłakałam się ;( piękny rozdział! czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńOMG! Super blog! I rozdział! <33 Czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńMrrr...! Kochanie takiego rozdziału właśnie chciałam!
OdpowiedzUsuńDziękuje za dedykacje! :***
Jas poroniła?! To niemożliwe! Nieeee...! Jasmine ma urodzić małe Bieberki! :D
Och...! Ale Jas jest dobroduszna! Dała kolejną szansę Biebsowi! :****
Kocham Cie i jeszcze raz dziękuje za dedyke! :***
OMG jaki cudny rozdział ;**
OdpowiedzUsuńKocham cię i twojego bloga <3
Nie mogę doczekać się następnego ! :D
Kurde no. Rozdział jest zajebisty.
OdpowiedzUsuńTen blog to moje życie! <333
aaaaa zarąbisty rozdział :)
OdpowiedzUsuńja chce następny!!! :)
OdpowiedzUsuńOMG cudo!
OdpowiedzUsuńomomomomomomom :) kocham <3
OdpowiedzUsuńahhh fajne
OdpowiedzUsuńPODOBA MI SIĘ!
OdpowiedzUsuńpodoba mi się
OdpowiedzUsuńcudowne! kiedy dodasz następny rozdział!? :)
OdpowiedzUsuńProsze o następny :)xx
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAA! kocham cię <3 <3 ! podaj mi swojego TT! <3 rozdział mega!
OdpowiedzUsuń