piątek, 13 lipca 2012

ROZDZIAŁ 20 'To nie jest prawda !"

Obudziłam się rano i poczułam lekki ból w podbrzuszu ale więc syknęłam cicho i starałam się go zignorować, Justin jeszcze spał więc postanowiłam go nie budzić. Pocałowałam go w policzek na co mruknął cicho i wyplątałam się z jego uścisku. Założyłam jego  koszulkę i przebiegłam niepostrzeżenie do swojego pokoju.  Wyjęłam z szafki czystą, moją ulubioną fioletową, koronkową bieliznę i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i wyszłam. Założyłam na siebie [ TAKI ZESTAW ] , miałam zamiar iść na zakupy. Zajrzałam jeszcze do Biebsa, dalej spał. Zeszłam na dół i powiedziałam wujkowi który krzątał się po kuchni, że wychodzę, i poszłam w kierunku wyjścia z domu. Chwyciłam za klamkę i pociągnęłam, otworzyłam je i zostałam oślepiona blaskiem fleszy, zamknęłam je z prędkością światła. Nie chciałam wychodzić gdy przed domem roi się od paparazzich. "Czyli jednak siedzę w domu" - szepnęłam sama do siebie.
  - Jednak nigdzie nie idę - powiedziałam opadając bezradnie na kanapę w salonie  obok wujka który zajadał się chipsami
  - Paparazzi ? - zgadywał i udało mu się
  - Mhymm... - powiedziałam sięgając do miski na kolanach Usher'a
  - No cóż... A Bieber jeszcze śpi ?
  - Tak - odparłam szybko
  - Może coś obejrzymy skoro księciuniu jeszcze chrapie - zaśmiał się
  - Dobra ale zrobię popcorn - odpowiedziałam i wstałam z zamiarem udania się do kuchni
  - Komedia, horror, czy romansidło ? - zatrzymał mnie
  - Komedia - rzuciłam bez zastanowienia
  - Okej
Udałam się do kuchni gdzie przygotowałam popcorn i z powrotem powędrowałam do salonu i zajęłam miejsce koło Ush'a, który czekał na mnie. Usiadłam obok niego i włączył film. Był naprawdę śmieszny, haha śmialiśmy się bez opamiętania.
  - Ej ciszej ludzie, jest wcześnie rano niektórzy próbują spać - usłyszałam z za siebie zaspany głos Justin'a
  - Haha rano jest po 13:48 - odpowiedział wujek
  - No właśnie, mówię że rano - powiedział i zrobił dziwną minę "no przecież mówię" - Nie ważne, co robicie ? - zapytał przeciągając się
  - Oglądamy jakąś komedię - odpowiedziałam - przyłączysz się
  - Nie bo idę się przygotować - powiedział po czym podszedł i pocałował mnie
  - Wychodzisz gdzieś ? - zapytałam trochę zaciekawiona
  - Tak idę do Chaza i Ryana - uśmiechnął się
  - Aha spoko  - odwzajemniłam gest
  - Nie czekaj na mnie wrócę późno - powiedział po czym ponownie nie pocałował i poszedł do siebie
Skończyłam oglądać film z Raymondem i poszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy i znów poczułam ten ból w podbrzuszu, skuliłam się w kulkę. Do mojego pokoju wszedł Justin chcąc powiedzieć że już wychodzi ale zauważyła że coś jest nie tak.
  - Kochanie co ci jest - zapytał zatroskanym głosem
  - Nic po prostu boli - odpowiedziałam cicho a on natychmiast zjawił się koło mnie
  - Chodzi o wczoraj prawda - spojrzał mi w oczy nie odpowiedziałam tylko kiwnęłam twierdząco głową a on od razu mnie przytulił
  - Ale jest okej to przejdzie - wymusiłam uśmiech
  - Nie jest okej, przepraszam nie wiedziałem że aż tak będzie cię boleć to moja wina to przeze mnie i... - nie dałam mu skończyć
  - Justin to nie twoja wina  niczym się nie różnię, każdą boli tak jak mnie naprawdę jest okej - przytuliłam się do niego
  - Może zostanę z tobą co ?
  - Nie, nie musisz, idź to pewnie zaraz przejdzie -odpowiedziałam na jego pytanie
  -  No dobrze - powiedział niechętnie - Ale jakby coś to natychmiast dzwoń dobrze - nakazał
  - Tak  idź już bo się spóźnisz - uśmiechnęłam się
  - Dobra widzę, że mnie wyganiasz to pa - pocałował mnie i wyszedł
Nie miałam najmniejszej ochoty ruszać się z łóżka więc wyszukałam kilka płyt z filmami i włączałam po kolei. Nie miałam racji ból nie ustąpił tylko trochę się zmniejszył więc próbowałam o nim nie myśleć i skupić się na filmach, podziałało  . Nim się obejrzałam było już po 23 WoW jak to szybko zleciało. Biebera jeszcze nie było więc umyłam się i przebrałam w piżamę. Znów wskoczyłam do łóżka i nakryłam się próbowałam zasnąć ale nie mogłam. Znów poczułam ten ból, przewracałam się z boku na bok ale na nic. Trwałam tak aż do 1 w nocy aż usłyszałam że drzwi do mojego pokoju się otwierają, do środka wszedł lekko chwiejnym krokiem Justin. Położył się koło mnie a ja poczułam obrzydliwy zapach alkoholu i nikotyny. Obrzydziło mnie to, był nawalony w trzy dupy. JB szturchnął mnie lekko w ramię.
  - Śpisz ? - zapytał chuchając w moją stronę, zrobiło mi się nie dobrze
  - Nie - odpowiedziałam cicho
  - To dobrze
  - Czemu ? - zapytałam lekko zdziwiona
  - No wiesz Ush'a nie ma, zabawimy się - powiedział i położył się na mnie zaczynając całować po szyi a ja poczułam jeszcze większy ból  
  - Justin nie, nadal mnie boli - próbowałam go z siebie zepchnąć
  - Oj daj spokój będzie fajnie - nie zaprzestawał pocałunków a jago dłonie dotykały moich ud sunąc coraz wyżej
  - Justin nie chcę tego, bardzo mnie boli - ponowiłam próbę zepchnięcia ale był za silny
  - Ale ja chcę - mruknął
  - Ale ja nie - krzyknęłam
  - Zamknij się i bądź grzeczna - zerwał ze mnie koszulkę
Nie, on znowu próbuje mi to zrobić, już drugi raz chce mnie zgwałcić. Zaczęłam krzyczeć i wołać o po moc ale na nic nikt mnie nie słyszał.
  - Zamknij się kurwa - krzyknął Biebs i uderzył mnie w twarz.
Zaczęłam płakać i ale już nie krzyczałam bałam się, byłam przerażona.
Zdjął mój stanik. po czym ściągnął swoją koszulkę oraz spodnie. Całował mnie po całym ciele, miałam ochotę wymiotować od smrodu który dochodził od chłopa. Nie przestawałam płakać i zaczęłam błagać go alby przestał. Ale nic. Doskonale wiedział jaki ból mi sprawia ale nie ruszało go moje cierpienie. Zdjął ze mnie ostatnią część mojej bielizny tak jak i swoje bokserki. I kiedy już miał zacząć wpadło mi coś do głowy gdy ujrzałam na szafce nocnej kubek. Nie miałam nic do stracenia musiałam się ogarnąć i spróbować.
  - Wiesz co masz rację nie powinnam się opierać - wydusiłam z siebie te słowa
Przekręciłam nas i to ja leżałam na nim próbowałam się na niego nie porzygać. Zaczęłam go całować po torsie.
  - Grzeczna dziewczynka - uśmiechną się JB, to było obrzydliwe
W momencie gdy on zamknął oczy złapałam za kubek i mocno uderzyłam go w głowę. Chyba stracił przytomność ale nie myślałam nad tym długo, szybko wzięłam z podłogi moją moje majtki które w pośpiechu ubrałam a na krześle leżała jakaś moja koszulka więc ją założyłam. I popędziłam do drzwi, wybiegłam z pokoju i pobiegłam do sypialni wujka. Zamknęłam się w niej aby być bezpieczna. Zwinęłam się na łóżku w małą kulkę i zaczęłam głośno płakać. Po jakimś czasie usłyszałam jak zamek od drzwi się przekręca a do pomieszczenie ktoś wchodzi.
  - Hymm dziwne chyba nie zamykałem drzwi ale.. boże kochany dziecko co się stało  - krzyknął gdy mnie zobaczył
  - Nie chcę o tym rozmawiać - powiedziałam przez łzy
  - Dobrze nie nalegam - podszedł do mnie i przytulił
Przestraszyłam się, przypomniał mi się dotyk Justina i rozpłakałam się jeszcze bardziej
 - Już dobrze... Shh nie płacz... Wszystko będzie dobrze - próbował mnie pocieszyć ale przecież nic nie będzie dobrze
Już drugi raz zostałam prawie zgwałcona przez osobę którą kocham, na prawdę odechciewa mi się żyć, nie wytrzymuję już mam tego dość ale muszę być silna. Obudziłam się w pokoju Usher'a. Podeszłam do lustra miałam całe czerwone i podkrążone oczy od płaczu. Wszystko momentalnie wróciło i znów się rozpłakałam. Znów usiadłam na łóżku i pomyślałam chwilę i postanowiłam. Wyszłam z pokoju a po po moich policzkach dalej płynęła rzeka łez, nie przejmowałam się czy ten śmieć mnie zobaczy. W fotelu w salonie siedział Raymond wydać było po nim że był chyba załamany i zastanawiał się nad czymś  więc usiadłam na przeciwko niego.
  - Wujku, bardzo cię przepraszam ale ja dłużej tego nie wytrzymam, nie mogę tu mieszkać, nie dam rady, kocham cię z całego serca i chcę tu zostać ale nie dam rady chciałam cię prosić abyś zadzwonił do mojej mamy i powiedział że chcę z nią mieszkać - próbowałam byś spokojna ale dalej płakałam 
  - Jasmine posłuchaj muszę ci coś powiedzieć związanego z twoją mamą
  - Słucham - otarłam łzę która spłynęła po moim policzku
  - Twoja mama miała wypadek samochodowy i zginęła - powiedział na jednym tchu
  - Co ?! Nie. To kłamstwo. To niemożliwe. - nie dopuszczałam tej wiadomości do siebie
  - Niestety to prawda - powiedział smutny i załamany
  - Ale.. ale czy to jest pewne - wypowiedziałam z trudnością
  - Tak. Zginęła na miejscu
  - Ne ! To nie jest prawda ! - zaczęłam krzyczeć i płakać bardzo głośno - Ona żyje ! - wstałam i chciałam pobiedź do swojego pokoju ale wpadłam na Biebera
Kurwa tylko tego mi brakowało, jeszcze on. Otworzył usta by coś powiedzieć ale nie pozwoliłam mu
  - Dlaczego kurwa ! - krzyknęłam na niego i uderzyłam go z całej siły z otwartej dłoni w twarz - Najpierw ty teraz to - biłam go po klatce piersiowej - Nienawidzę cię kurwa rozumiesz - krzyczałam - Sprawiłeś mi ogromny ból i cierpienie ale teraz to. Czemu ja muszę tak cierpieć kurwa czemu - nie przestawałam uderzeń w jego tors
Gdy przestałam pobiegłam do kuchni nalałam sobie wody do szklanki i wzięłam tabletki nasenne. Miałam dość. Schowałam je i pobiegłam do swojego pokoju ze szklanką wody. Z łazienki wzięłam żyletkę i usiadłam na łóżku. Łyknęłam kilka tabletek, złapałam za kartkę i długopis i napisałam na niej " Przepraszam was ale musiałam to zrobić, nie potrafiłam inaczej, nie umiałam, za bardzo bolało, wujku naprawdę przepraszam i kocham się a ty Justin mimo że tak bardzo mnie skrzywdziłeś nadal cię kocham. ŻEGNAJCIE. " Zrobiłam się senna, przyłożyłam żyletkę do żył i szepnęłam do siebie "Koniec Cierpienia" zrobiła to. Opadłam na łóżko. Ostatnie co usłyszałam to otwierające się drzwi i czyjś krzyk 
  - Boże Usher dzwoń po pogotowie 
 STRACIŁAM PRZYTOMNOŚĆ 

__________________________________________________________________________
No więc jak nowy rozdział ? :D Muszę się przyznać że jak pisałam końcówkę to się popłakałam :/ Mam nadzieję że wam się spodobał :) 
Zauważyłam że ostatnio mało komentujecie :(
A tak na koniec taka mała dedykacja rozdziału dla @SafeJasminator :D 
 10 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ :P

12 komentarzy:

  1. Przez Ciebie oczy mi sie pocą!
    A tak na poważnie to płacze! :C
    Drugi raz? Na serio? W tym opowiadaniu niech Justin lepiej nic nie pije!
    I mam ogromną nadzieję że Jasmine to przeżyje!
    Ciekawe czy Jas wybaczy Biebsowi.
    Ludzie! Jasmine Villegas ma żyć :D
    Proszę i błagam abyś następny rozdział dodała szybciej i może dydyka? Oczywiście jeśli tylko zechcesz! :D
    Kocham Cie i twoje opowiadanie!! :**

    OdpowiedzUsuń
  2. o ja pierdole, o mój boże, o ja O_o nie umrze. prawda, że nie umrze? a justin to chuj jebany, ja pierdole. co za chłopak... -.- czekam na następny ♥ / @SwaggiePassie

    OdpowiedzUsuń
  3. Cooooooooooooooooooo ?!?! Ale z Justin'a świnia ! Jak on tak może ?! I nie ! Jasmine nie może zginąć! co ty sobie w ogóle wyobrażasz !? Jasmine ma żyć ! Prooszę napisz szybko kolejny rozdział bo jestem ciekawa przebiegu reakcji ! i lepiej żeby Justin już nie pił, bo znów zrobi coś głupiego. Boziu O.O czekam na następny ; * proszę, pisz szybko !
    ~@Domcia223

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz płaczę -.-
    Tylko jej nie uśmiercaj ...
    I dawaj szybko następny ;)
    @MyLoveIsHuge

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże poryczałam się przy końcówce -_-
    Ona musi żyć nie możesz jej uśmiercić !
    Dodaj szybko nowy bo mnie rozniesie xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem w szoku . musisz szybko dodać nowy rozdział / @Natalia7991

    OdpowiedzUsuń
  7. ile agresji! Justin ty.. ty prostaku, za karę będę ci wbijać badyla do dupy przez tydzień! Biedna Jas..
    coś podejrzewam, że będzie w ciąży. Sandra detektyw to przeczuwa.. *_*
    i jeszcze dedyka dostałam, no no. zbierasz u mnie plusy mała. XD
    @SafeJasminator

    OdpowiedzUsuń
  8. Ryczę -_-
    Błagam ona nie może umrzeć !
    A Justin co za dupek jak on mógł ?
    Mam nadzieję że szybko dodasz nowy ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. nie no znowu ją chciał zgwałcić co za ham! ale nie no rozdział mega! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. kurwa!!!! kocham to! nowy rozdział dawaj! <333

    OdpowiedzUsuń
  11. Ty sie na mnie mścisz? Co ja Ci zrobiłam? :D :D
    Jaaaaaaa...aaa chce następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  12. ej bo jest już 12 komów! nowy rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń